Przyznam się – oddałam głos moim Czytelnikom.
Każda taka młoda osoba to skarbnica spostrzeżeń, refleksji, przygód, wyobrażeń i wskazówek.
Żebyśmy tylko my, dorośli, zechcieli zatrzymać się: posłuchać, pomyśleć, uśmiać się czy otrzeć łzę… Żebyśmy lepiej rozumieli. Pocieszyli. Potrafili poprowadzić, nie ograniczając wielkiej potrzeby wolności i tworzenia. Żebyśmy chcieli pomóc i podać rękę mniejszemu, słabszemu, zależnemu od nas. Te wypowiedzi – to nasze lustro; bez trudu odnajdziemy w nim odbicie naszych dorosłych czynów, słów, myśli i zamiarów.
Rozmowy z dziećmi w gabinecie terapeutycznym i grupach, które prowadzę, utwierdzają mnie w przekonaniu, że dzieci bardzo potrzebują naszego zainteresowania. Tak jak wielu dorosłych pragną być wysłuchane, nie oceniane. Chciałyby nie czuć się tak samotne i bezradne wobec trudności, jakie niesie los.
Jedno dziecko marzy o morskiej desce klozetowej, inne chciałoby opłynąć na jachcie świat i zabrać w ten rejs przyjaciół. Różnimy się marzeniami, ale nie potrzebą miłości, bezpieczeństwa i samorealizacji.
Polecam tę lekturę wszystkim, którzy chcą lepiej zrozumieć dzieci i odnaleźć dziecko w sobie. Jak również młodym czytelnikom, aby zobaczyli, że czasem myślą i czują podobnie.
Justyna Święcicka
Psycholog
- Ja - to ja!
- Tak - to lubię najbardziej!
- Słowo na "sz"
- Mój wolny, wolny, wolny czas
- Dorośli, czyli kochać za nic
- Marzę = planuję???
- Dzień za dniem
- Rówieśnicy, czyli kto?
- Raz, gdy pękłam ze śmiechu
- Zagrożenia i strachy
- Mój najciekawszy sen
- Moja pasja to taka pasja
- Jeden temat na książkę...
- Rada dla świata
- Powinnaś zapytać...